Tylmanowskie korzenie ks. Józefa Tischnera
Niewiele brakowało a Tischner przyszedłby na świat w Tylmanowej
Dzisiaj, 28 czerwca przypada kolejna, już piętnasta, rocznica śmierci ks. Józefa Tischnera, którego rodzice poznali się w Tylmanowej.
Józek Tischner – ojciec – skończył seminarium nauczycielskie w Starym Sączu z wielkimi trudnościami. Pierwszą pracę dostał w Tylmanowej; uczył matematyki, historii, miał też uprawnienia do nauczania religii. Później pracował w Bukowinie, Ochotnicy-Jamnym, by w roku 1930 wrócić znów do Tylmanowej. Tam poznał Weronikę Chowańcównę, która w szkole powszechnej uczyła młodsze klasy.
Niewiele brakowało, a przyszły autor „Historii filozofii po góralsku” przyszedłby na świat w Tylmanowej. Marian Tischner opowiada, że pierwsza ciąża matki przebiegała jednak w dość nerwowej atmosferze. – Mama źle się czuła, postanowili więc, że urodzi w szpitalu w Nowym Sączu. Ale droga była wyboista, mama otrzęsła się na furmance, złapały ją bóle i zamiast do rodziców zajechali do najstarszego brata ojca, Stanisława. Tam właśnie przyszedł na świat Józio. – Dom, w którym się urodził 12 marca 1931 roku, stoi w Starym Sączu do dziś; mieszka w nim syn Stanisława, Michał.
Marian Tischner: Z Tylmanowej, już z małym Józkiem, rodzice przenieśli się do Łopusznej, a to dlatego, że wtedy właśnie ojciec wygrał konkurs na kierownika szkoły – mógł iść albo na Bukowinę, albo do Łopusznej. Tato wybrał Łopuszną, bo Łopuszna robiła poważniejsze wrażenie: była bliżej Nowego Targu i stacji kolejowej. Tischnerowie pracowali tutaj przez następnych 38 lat – z kilkuletnią przerwą przypadającą na okres wojny.
Źródło: wyborcza.pl., cyfroteka.pl
Należy do kategorii: Artykuły, ciekawostki, Kultura, News
Ten post został napisany przez: redaktor